poniedziałek, 28 marca 2011

27.03.2011- Lasek Wolski

Po tym jak ubiegłego dnia, zima ostatkiem sił chciała pożegnać Adama Małysza i obdarowała nas odrobiną śniegu, dziś pogoda była wyśmienita  :)
Słonko od samego rana świeciło i kusiło,a ja nie mogłem tak bezczynnie siedzieć musiałem pójść w "dzicz" .
Było pięknie choć troszkę za chłodno na górki więc wybrałem się do Lasku Wolskiego w Krakowie:)
Zabrałem aparat, ciepłą kurtkę i ruszyłem w drogę.
Na miejsce dotarłem dosyć szybko.
Po ilości samochodów stojących na poboczu drogi do klasztoru stwierdziłem że ludzi nie powinno być za wiele.
Zaparkowałem i poszedłem na długi spacer:)
Spacer zacząłem od polany pod dębiną gdzie poszedłem szlakiem czerwonym  pod zoo.


Oprócz uschniętych liści i zielonych plam mchu nie mogłem dostrzec tych oznak wiosny.
Ale jak tylko wyszedłem z za zakrętu zobaczyłem  Zawilca gajowego (Anemone nemorosa)




Zaś niewiele dalej mnóstwo Miodunki (Pulmonaria) 









A także czerwonego pajączka :)







Spotkałem także miłośnika leśnego runa ;)




Co dziwne, nie było żadnych ptaków!
No nie licząc kilku sikorek i jednego dzięcioła, który nie chciał pozować do zdjęć ;)
O tej porze roku, gdy przyroda dopiero się budzi w lasku dominują połacia suchych liści i "zielone wyspy" mchów. Ja wypatrzyłem ładnie porośnięty mchem korzeń. 






Pączki na gałęziach już chcą się rozwinąć i zazielenić się w słonku.







I pierwsze zielone listki:)




Podczas spaceru tym szlakiem spotkałem ładnego psa:



Idąc dalej wypatrywałem jakiegoś życia, ptaków , roślin budzących się do życia lecz wiele oprócz pni drzew i liści na ziemi nie zdołałem zobaczyć. Ale światło słoneczne zaczęło padać pod fajnym kątem i wszystko było w takich ciepłych przyjemnych barwach. Nawet widok drzew wydawał się fajny.




Dotarłem pod zoo i stwierdziłem że pójdę aleją żubrową a później wędrowników. Na szczęście ludzi nie było za wiele więc spacerowałem sobie powoli śmiejąc się z osiołków które spały na stojąco i alpaki( tudziesz lamy) która chyba miała adhd :)
Miejscami alejki były puste a mchy rosnące po bokach wyglądały jak taki zielony krawężnik :)


  


Gdzieś w okolicy stanowisk obronnych skręciłem w jakąś ścieżkę i wypatrzyłem kolejne okazy :)
Jak trafnie zostało zauważone: " Te okazy to oczywiście kwiatostany lepiężnika białego (Petasites albus)." 





Wróciłem na alejkę którą zmierzałem powoli do punktu gdzie zacząłem mój spacer.
Po drodze wypatrzyłem jeszcze kolejne okazy zawilca.





A także piękny betonowy słupek porośnięty mchem :) 
Kto z was potrafi powiedzieć od której strony świata jest ten słupek porośnięty ?  :)




Dotarłem do polany i na chwilkę jeszcze skręciłem w boczną dróżkę by znaleźć jeszcze coś ciekawego.
Lecz wiele więcej nie znalazłem, no wprawdzie wypłoszyłem jakąś sarnę ale szybko znikła w gęstwinie :)






Troszkę zmarzłem tak sobie spacerując, więc stwierdziłem że trzeba się zbierać :)
Ten piękny dzień zakończyłem z kawałkiem pysznej szarlotki i kubkiem ciepłej herbaty:)
Pozdrawiam wszystkich amatorów szarlotki :)
Już niedługo zacznie się sezon na górskie wyprawy i górskie szarlotki :)
  

sobota, 26 marca 2011

25.03.2011 - Nocne polowanie na Księżyc


W nocy z 18 na 19 Marca, niebo było sceną niesamowitego wydarzenia.
Nasz największy i jedyny naturalny satelita zwany z łac. Lunagr. Σελήνη Selēnē a po naszemu po prostu Księżyc, tej nocy był w swoim Perygeum a do tego była pełnia!
Co to oznacza ?
Hmm... Pamiętacie może ten wielki księżyc z amerykańskich filmów? 
Tak. To już wiecie o co biega :)
Właśnie nałożenie się perygeum i pełni sprawiło że  mieliśmy możliwość na żywo oglądać taki właśnie wielgachny księżyc. 
No w zasadzie kto mógł to oglądał, niestety u mnie pogoda nie dopisała :(
Żałowałem bo bardzo chciałem uwiecznić to na zdjęciach, no cóż tak czasem jest że się nie da.
Już prawie zapomniałem o tym, aż w środową noc zobaczyłem go na niebie.
Faktycznie mimo iż już było kilka dni po pełni księżyc był wielki i niebo było bez chmurne :)
Postanowiłem wybrać się kolejnej nocy by sfotografować wschód księżyca, gdy wyłania się nad horyzontem :)
Przygotowałem aparat i statyw, sprawdziłem o której jest wschód księżyca.
Na jednej z nielicznych niestety stron napisano iż wschód księżyca jest o 0:10.
Tak więc zabrałem sprzęt oraz jabłko by coś przekąsić i wyruszyłem na łowy :)
Cały dzień wiało lecz w nocy wiatr się uspokoił.
Po dotarciu na miejsce spostrzegłem iż niebo na północ od mnie jest bezchmurne i gwieździste :)
Wysiadłem z samochodu i zacząłem podziwiać nocną panoramę mojego miasta.
Wiał słaby choć chłodny wietrzyk, podziwiałem gwiazdy na północnym niebie gdy spostrzegłem że nad mną aż po południowe krańce nieba są chmurki :(
Zagryzłem jabłko i obróciłem się na południe i faktycznie kicha.
Wietrzyk zepchną chmury właśnie na południe, od wschodu aż po zachód były tylko chmury!
I jak ja mam tu teraz wschód księżyca fotografować !? - Pomyślałem.
Zjadłem jabłko, poczekałem chwilkę do godziny 0 było jeszcze trochę czasu.
Niestety chmurki nie odpuszczały i stwierdziłem że szkoda trza wracać.
Dotarłem na Parking pod domem, wysiadłem i popatrzyłem chwilkę w niebo.
Było BEZCHMURNE i gwieździste !
Pomyślałem - Kurcze nie mogę się tak łatwo poddać w końcu noc jeszcze długa.
Wsiadłem ponownie do samochodu i wyruszyłem z powrotem na to moje miejsce.
Zahaczyłem tylko o stację benzynową i mc donalda bo przecież głodny nie będę tam sterczał :)
Dotarłem na miejsce, rozłożyłem statyw i przygotowałem aparat.
Chmurki się troszkę rozwiały i było widać gdzieniegdzie gwiazdy.
Popstrykałem kilka zdjęć i zacząłem eksperymentować z ustawieniami aparatu.










I w końcu pokazał się księżyc :)









Niestety szybko znowu się zachmurzyło i zacząłem troszkę eksperymentować :)






Te rysunki wykonałem wykorzystując tylko aparat i telefon komórkowy :)
Ustawienia aparatu:
60s
f/4.0
iso: 100


Długi czas naświetlania i włączone podświetlenie w telefonie to cały trik ;)


Zmarzłem trochę ale wróciłem zadowolony i pełny zachwytu nad możliwościami jakie dają tak zwykłe rzeczy jak aparat i źródło światła :)


Pozdrawiam wszystkich  i zachęcam do eksperymentów z waszymi aparatami :)